Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy (zwłaszcza po obejrzeniu jedynki) oglądali ten film licząc że będzie zagadka niczym u Agaty Christie. Otóż, ten film NIE jest kryminałem, tylko jego parodią! Tutaj zagadka wcale nie jest tak ważna, bo jest tylko tłem. Każdy z bohaterów parodiuje jakiś typ ludzi, ich "podchody" czy wychylanie się zza krzaków jest groteskowe, "zbiegi okoliczności" czy "przypadki" zwyczajnie bawią, bo nikt tu nie próbuje udawać że to jest na poważnie. I wy też, drodzy widzowie, tego nie róbcie.
Minus ode mnie to że jedynie Norton i Craig próbowali coś od siebie dodać aktorsko, cała reszta aktorów gra swoje role strasznie płasko, niczym z randomowej telenoweli. Szkoda, ale to nadal dobry film by się przy nim zrelaksować i rozbawić.
100% racji - można wywnioskować (m.in. Po wpisach tutaj), że ludzie spodziewali się mrocznego kryminału z ciężkim klimatem. Dla mnie druga część 'cyklu' bardzo ok, bawiłem się dobrze przez zdecydowaną większość filmu.
Bez względu na to, czego się oczekiwało, i od jakiej strony by na to "dzieło" nie spojrzeć - ten film to gniot. Kolorowa, plastikowa kopia innych obecnych badziewiastych produkcji Netflixa. Bohaterowie - jednowymiarowe wydmuszki z zerową głębią charakteru, fabuła - sztuczna i naciągana. Postacie są irytujące, i to ze złych przyczyn, trudne i czarne charaktery da się dużo lepiej zbudować i zagrać, niż to zostało zrobione w tym filmie. Niby komedia w tytule, a oglądając go dziś w szerszym gronie, nikt z nas się nie zaśmiał.
Musisz mieć strasznie smutne towarzystwo, współczuję:)
To komedia, karykatura, a nie kryminał przy którym obgryza się paznokcie. Zagadki są łatwe, fabuła nierealna i naciągana, postacie jednowymiarowe, bo, uwaga- takie mają być! Niezły szok, nie? To tak jakby czepiać się, że np rodzina addamsów to słaby horror, albo Charlie Chaplin to marny aktor bo nie nadaje głębi swoim postaciom. Moi znajomi jakoś to bardziej załapali, bo chyba każdy choć raz zaśmiał się z zabawnej głupoty na ekranie.