Lubię Edwarda, ale to rola ponad jego siły. Jeszcze by skończył jak Ledger, a ma jeszcze tyle dobrych ról do zagrania. Cieszy jego postawa w Moonrise Kingdom, wreszcie się ogarnął i zagrał w czymś ambitniejszym.
"Lubię Edwarda, ale to rola ponad jego siły. Jeszcze by skończył jak Ledger, a ma jeszcze tyle dobrych ról do zagrania." Z tym że Edward jest (moim zdaniem) Lepszym aktorem od Ledgera , więc sądzę iż spokojnie podołał by kreacji Jokera.A co do Heatha to chyba zdajesz sobie sprawę iż rola w "TDK" Nie ma nic wspólnego z jego tragiczną śmiercią , to po prostu kolejna plotka ...
Z Ledgerem widziałem tylko TDK i Brokeback, i mimo wszystko ciężko mi przyjmować ten pierwszy za reprezentatywny dla jego poziomu aktorstwa. Nie rozumiem zresztą takiej konstrukcji, że rola Jokera to jakiś najwyższy zaszczyt, którego może dostąpić aktor. Heath zagrał na 10/10, ale to nie znaczy, że Norton też by tak zrobił. Edward N. ma na koncie wiele różnorodnych ról i w tym momencie kariery na jego miejscu nie zaciągałbym się do obsady kasowych ekranizacji komiksów, a poszukał trudniejszych ról w kinie alternatywnym. Pierwszy krok w tą stronę został zrobiony, czas pokaże co dalej.
Nikt tu nie mówi iż rola "Księcia Przestępczości" Jest jakimś zaszczytem dla aktora , lecz Heath swym występem podniósł wysoko poprzeczkę ... Norton potrafi grać tzw."Psychopatów" Więc myślę iż dobrze wypadł by w tej roli , to tyle.Natomiast jeśli chodzi o "kasowe produkty" To myślę iż dobrze by było gdyby Ed wystąpił w czymś tego typu (Pod warunkiem iż film był by dobry) Gdyż w ten sposób zdobył by większy rozgłos czego jak najbardziej jest godny.
Tu nikt nie mówi, ale spotkałem się już z upatrywaniem w roli Jokera jakiegoś opus magnum dla paru zdolniejszych aktorów młodego i średniego pokolenia. Pomijając fakt, że po najświeższej nolanowskiej trylogii nieprędko doczekamy się ponownego sięgnięcia przez Hollywood po motyw Batmana, to jakoś nie pasuje mi on do tego typu filmów. A jeśli chodzi o rozgłos to wydaje mi się, że akurat na jego brak Norton nie narzeka (np. fakt, że prywatnie stroni od mediów), a po roli w Fight Club z rozpoznawalnością jeszcze długo nie będzie mieć problemów.
No ale rzucisz np.Brad Pitt (również "Fight Club") To wszyscy skojarzą ... Natomiast gdy powiesz Norton , to niestety nie za bardzo (No chyba że ktoś się interesuję aktorstwem).
To zależy. W moim otoczeniu większość osób kojarzy Nortona i to niekoniecznie tylko z Fight Club. Akurat Pitt nie jest najlepszym porównaniem, bo on na swoją popularność zapracował nie tyle świetnymi rolami (choć aktorem jest wg mnie b. dobrym), co związkiem z Angeliną i ładną buźką. Nortonowi raczej to nie grozi, pozostanie więc dobrym aktorem "dla kumatych". I dobrze. :)
Myślę że "szkoda" Nortona na Batmana (i zaznaczam że nie jestem przeciwniczką tej serii).Nortona cenię za trudne role,potrafiącą wyrazić najsilniejsze emocje twarz i mimikę oraz ogólnie...jest taki jedyny w swoim rodzaju z aktorów...powiedzmy-młodego pokolenia.Nie pasuje na Batmana,to aktor ról trudnych ale...na pewno nie jest to nowy Batman.Niech obaj idą inną drogą :-) Poza tym nie sądzę żeby zgodził się na tę rolę.
Wystarczy, że grał jako Hulk. Norton już na pewno więcej nie pójdzie w kicz. Czekam z niecierpliwością na premierę "Osierocony Brooklyn" oraz "Moonrise Kingdom".
W Moonrise jest świetny. Może nie jest to wybitna rola patrząc na jego kreacje z przeszłości, ale sama postać, którą Norton gra jest tak oryginalna, że zapada w pamięć na długo.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
