Oglądałam wszystkie filmy z Edwardem i uważam, że jest naprawdę bardzo dobry w tym co robi. Umie zagrać każdą rolę. Jeśli bardzo się postara to jestem pewna, że dostanie Oscara za "Osierocony Brooklyn". Czytałam książkę i jest to mega rola, ale Ed poradzi sobie.

Poradzić sobie poradzi bez wątpienia kiedy już w końcu ten film powstanie :) Ale co do Oscara nie byłabym taka pewna. Z tego co wiem, jemu nie zależy na nagrodach, często otwarcie wypowiada się że nie znosi wszelkich gal, czerwonych dywanów, wręczania nagród, tego towarzystwa wzajemnej adoracji, wzjamenego gratulowania, podlizywania się i pochlebiania sobie wciąż w tym samym gronie, bo na świecie dzieją się o wiele wążniejsze rzeczy od tego rzeczy. Więc zapewne szacowna Akademia też za nim przez to nie przepada i watpię czy w końcu tego Oscara ( ze wszech miar zasłuzonego ! ) dostanie. Ale za ten brak konformizmu własnie m.in go tak szanuję :)

Ja wiem, że On nie znosi tych wszystkich uroczystości i WYDAJĘ MI SIĘ, że jest mu obojętne czy Oscara dostanie czy nie i właśnie to jest w nim najlepsze. Największą uwagę zwraca na grę aktorską, a nie na nagrody. :)

A no własnie: aktor, a nie celebryta. Ginący gatunek :)