PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=117503}

Dolina iluzji

Down in the Valley
6,3 5 461
ocen
6,3 10 1 5461
Dolina iluzji
powrót do forum filmu Dolina iluzji

Ten film nie mógł być inny

użytkownik usunięty

Sporo krytycznych głosów. To dziwne, bo to wspaniały, niepozorny, ale bardzo głęboki film o ludziach i ich dojrzewaniu. O uczciwości w byciu (czy raczej stawaniu się)człowiekiem, nie mężczyzną czy kobietą, ale człowiekiem właśnie. Ten film nie mógł być inny. Spróbujcie go czegoś pozbawić, a sami zobaczycie. Jest to praca skończona, taka właśnie miała być: trochę monotonna jak praca kamery, jak powoli sącząca się muzyka, jak to niebo bez chmur.

Bardzo podoba mi się spolszczenie tytułu, bo odniesień zawartych w oryginalnym "zejściu w dolinę" (?) nie potrafiłbym odczytać. Mają one zapewne, związek z pracą kowboi, którzy po okresach samotnie prowadzonych w górach wypasów, głodni kontaktów z ludźmi schodzili w doliny, by odebrać pieniądze za swoją pracę i "pożyć".

Film przestrzega, że nasi rodzice, nasze społeczności, przekazują nam pewien depozyt i że łatwo ten depozyt sprzeniewierzyć, zmarnować. Z drugiej strony jednak, perfekcyjnie unikając banału i dosłownosci, film wskazuje, że depozyt ten nas ogranicza. Dlatego Tobe i jej brat nie potępiają Harlana, który chociaż kłamał - to nie manipulował. Nie miał podstawowej broni każdego oszusta, jaką jest cynizm, ale miał niestety prawdziwe rewolwery...

Norton tak poprowadził swą rolę, że jakkolwiek nie współczuje się bohaterowi, to pragnie się dla niego innego losu, próbuje się odczarować złe przeznaczenie. Ten film, jak każda prawdziwa sztuka, przypomina nam tylko kim jesteśmy. W jaki sposób, nie depcząc marzeń, odnajdziemy właściwe dla nas obowiązki, czy będziemy umieli je uszanować i jaką za to zapłacimy cenę? Każdy z nas ma tę jedną, niepowtarzalną okazję by wybierać i samemu się przekonać.

ocenił(a) film na 7

Bardzo rzeczowo, film faktycznie jest warty uwagi i godny polecenia.
Natomiast odpowiedzią na pytanie, dlaczego pragnie się innego losu dla Harlana, jest fakt, że gdzieś tam w środku nie był on złym człowiekiem. Można to zauważyć m.in. w listach do Joe.
Jest jeszcze scena, która bardzo mi się spodobała, a nie była do końca jednoznaczna. Chodzi o moment, kiedy Harlan namawia Lonniego, by w ciemności doszedł do ogniska - jednak pamiętał coś, co wielu ludzi by zignorowało... być może mu zależało, a może chciał zobaczyć świat takim, którego on sam nigdy nie widział?

użytkownik usunięty
jarsteel

Dziękuję za przychylność. To film, o którym można by dużo więcej napisać. Scena z Lonny'em (czy też Lonnim), w której do końca nie poznajemy intencji Harlana miała dużą "moc". Jest ważna dla tego filmu, bo jest ściśle zwiazane z jego tematem, jakim jest dojrzewanie. Budzi też wiele domysłów: czy Harlan odtwarza jakąś własną inicjacyjną traumę pasowania na kowboja? Czy taką drogą pozbawiano go uczuć na rzecz posługiwania się zasadami? Każdy z nas był dzieckiem i zna ten strach Lonniego - strach kiedy coś w świecie dorosłych się zmienia, kiedy zaczynamy dostrzegać, że ktoś nas może zdradzić, lub zdradza.

Czy Harlan chciał zobaczyć świat takim, którego on sam nigdy nie widział? Trafne pytanie! Moim zdaniem, film odpowiada, że tak było, ale nie odpowiada już w jasny sposób (bo złamałby naczelne XI przykazanie X-tej muzy: NIE NAZYWAJ!), dlaczego jest to złudzeniem. Dlaczego to nie jest możliwe? Czy tylko w tej konkretnej sytuacji, czy też jest to złudzenie każdego rodzica, księdza, społeczeństwa - którzy wiedzą lepiej, co jest dla nas dobre? W którym momencie przekraczana jest granica dobrych intencji?


Wiele pytań i osobistych odniesień niesie ten bardzo dobry film - dlatego zdziwiony tym, że są osoby do których ten film nie trafia, zdecydowałem się zabrać głos. Cieszę się, że podzieliłeś moją opinię.

ocenił(a) film na 7

Wracając jeszcze do sceny z ogniskiem, chciałbym zauważyć, że Harlan celowo wybrał taki właśnie moment. Dlaczego? - ponieważ pamiętał o słowach Tobe, które kiedyś, gdzieś tam się pojawiły w odpowiedzi na jego pytanie: "Nie, dlaczego tak uważasz, on tylko... może trochę boi się ciemności". I chociaż faktycznie jego intencje nie są znane, to podążając za duchem filmu, chce się wierzyć, że są dobre i ja przynajmniej staram się w to wierzyć ;)

Nie chciałbym jednak usprawiedliwiać Harlana, ponieważ wszystkie popełnione przez niego czyny są konsekwencją wcześniejszych decyzji, na które być może miały wpływ wydarzenia nie ukazane w filmie. Nie wiem, jak sądzisz / sądzicie, ale według mnie miłość (o ile mogę to tak nazwać) Tobe do Harlana jest zupełnie inna niż Harlana do Tobe. Dla niego, ona i Lonnie wydają się być właściwie wszystkim - tą rodziną, którą jak przypuszczam najprawdopodobniej mu tak brakowało.

Oczywiście jest wiele pytań, na które odpowiedzi nie poznamy, m.in. na to, co było prawdą w ustach Harlana, bo to, że potrafił skłamać, mogliśmy zauważyć.

p.s. Cytat był z pamięci, może nie być dosłowny, ale mam nadzieję, że zachowuje ideę wypowiedzi Tobe. Proszę o wyrozumiałość ;)

użytkownik usunięty
jarsteel

Zawsze budzi mój podziw taka zdyscyplinowana uwaga, zdolność do odnotowania w pamięci, sprawdzania detali, które mogą okazać się potem ważne dla właściwego rozumienia całości. Gratulacje! Przeoczyłem to zdanie Tobe o lęku Lonniego przed ciemnością. Gdybym je pamiętał, może nie uległ bym psychozie zwątpienia w intencje Harlana w tej scenie. Postać już sypała się na całego, (wszak strzelił do Tobe (!) a wiemy, co może oznaczać przekroczenie tej granicy) i naprawdę zostały mi sekundy żeby ocenić, jaki proces może zajść w jego głowie, czy jest to proces prawdopodobny i czy w jego wyniku może strzelić do Lonniego. To jest fajne gdy kino tak Cię pobudza - intelektualnie i emocjonalnie jednocześnie. Jako dziecko - gdy napięcie czytanej książki stawało się dla mnie, "nie do wytrzymania" - leciałem kilka kartek do przodu i z wyrzutami sumienia z rozczarowaniem, lub smutkiem - odczytywałem rozwiązanie :)))) W kinie trzeba zgadywać i fajnie się to zderza z wyświetlonym za chwilę rozwiązaniem wybranym przez scenarzystę, reżysera, czy samego aktora czasem.

Jeśli chodzi o Twoje pytanie o miłość Tobe i Harlana, to jestem zdania, że było to raczej zderzenie wyobrażeń o tym, czym powinna być miłość... Czy może ściślej, jak powinno się "pokazywać", że się kocha. Też zderzenie stereotypów miłości, wszystkich bohaterów tego dramatu, a szczególnie ojca Tobe, równie bezradnego wobec tego, rodzącego się uczucia, jak Harlan i Tobe.

użytkownik usunięty
jarsteel

Ach, jeszcze jedno. Pisząc o spolszczeniu tytułu, miałem na myśli "Dolinę złudzeń" a nie "Dolinę iluzji" - co jest akurat dość niefortunne, czy wręcz prowadzącące na manowce...

ocenił(a) film na 8

widzę doggy że zafascynowałeś się filmem, i to nie na żarty.

Przyznam, mnie tez wciągnął, jakże odmienny od innych.

(spojler)
przede wszystkim pokazuje kolesia, który nie pasuje do rzeczywistości, ma umiejetnosci niepotrzebne juz w naszym świecie. NIe pasuje do niego, mało kogo interesuje to, co go fascynuje. Młodzi przecież idą na disko i biorą kwasa. Fajna zabawa (cynizm).
On nie potrafi sie odnależć, jest inny, a przez to na poczatku fascynuje, potem ...nudzi - laska generalnie go nie kocha.
NOrton tak zagrał, że go przez większość filmu lubimy. Uosabia typ włóczęgi, jakich (w troche innym wydaniu) mozna spotkać i u nas. Filozof, dyskutant, pewny siebie, ale idący złą drogą. NIe odnajduje się, nie bedzie pracował, woli kraść. Buntownik-marzyciel.

I właśnie ten generalnie odrzutek-wyrzutek zaczyna zajmować się chłopakiem. staje sie substytutem ojca - bo ojczym (Morse) ma go generalnie w dupie. Chce go czegos nauczyć, (to jest swietnie pokazane, jak dzieciak siedzi sam w domu, nic nie robi). Z drugiej strony ojciec TEŻ ma rację, dość brutalnie-fakt przeganiając go. ZDERZENIE DWÓCH POZYTYWNYCH DZIAŁAŃ, w skrócie - walczą dwa "dobra". Każdy z nich ma tez swoje złe oblicze. Świat nie jest czarno biały.
Film dam 8/10, doskonały materiał do dyskusji.

użytkownik usunięty
kapral11

Przepraszam za późną odpowiedź. Nie zawsze mam czas zajrzeć do Filmwebu. Odpowiadam jednak mimo wszystko - ze szczerego podziwu, jak wiele wartościowych i ciekawych punktów widzenia może pojawić jeśli się rozmawia. Ujęło mnie Twoje (na pozór przecież tak bardzo oczywiste) spostrzeżenie, że jeśli nie masz nic więcej do zaproponowania, poza swoją odmiennością - to nudzisz. Tak właśnie jest, bracie i każdy z nas takich bohaterów oglądał, nie tylko na ekranie.

Z drugiej strony, tak jednak ujął mnie Harlan, bo podjął próbę zmiany swojego życia. Jeśli jesteś dostatecznie wrażliwy - pragniesz takim zamiarom sprzyjać. Harlan przegrał nie tylko sam ze sobą - świat z którym się zetknął traktował go jak przybłędę i tylko dzieci potrafiły go przyjąć, otworzyć się na niego, obdarzyć zaufaniem. Kto lub co jest wreszcie winne temu, że sprawy tak się potoczyły? Infantylizm Harlana? Sam w sobie nie jest jeszcze złem. Wrogość, nieufność świata dorosłych? Wydaje się usprawiedliwiona a w świetle końcowych wydarzeń uzasadniona. Czy Harlan zdradził, czy świat zdradził jego? Jaki jest cel pytań, które rodzi ten obraz? Hmm...

Pisząc o "dwóch dobrach" na ekranie, pokazujesz nietrwałość związków, sytuacji - zawodność naszej oceny, którą zwykle, jak najszybciej pragniemy sformułować. Tak bawi się z tym naszym pośpiechem w myśleniu, nieznany mi wcześniej, nasz przyjaciel Jacobson wraz znanym mi wcześniej Edim Nortonem i naprawdę duże oklaski dla nich \/ || \/ || \/ || !

Twoje 8,0 moje, jak najbardziej 8,0

LUDZIE! WARTO ZAJRZEĆ DO DOLINY ZŁUDZEŃ, CHOCIAŻ NIE WIADOMO TAK DO KOŃCA, Z KIM SIĘ TAM SPOTKACIE :)

ocenił(a) film na 8

wychodzę z założenia, że człowiek jest istota społeczną. więc jakoś tak musi się dostosować do życia z innymi. Harlan powinien szukać jakiegoś sposobu, ale jednak tego nie robi.
zadajesz dobre pytania: "Czy Harlan zdradził, czy świat zdradził jego? " nie ma jednej odpowiedzi. moze powinno to brzmieć "świat nie dopasowuje sie do Harlana, a Harlan do swiata". świat jest poteżniejszy, wiec H. jest skazany na porazkę. Świat traktuje go jako przybłędę: bo nie akceptujemy ludzi nietypowych, boimy się odmienności....z drugiej strony w ułożonym życiu nie warto ryzykować (dla jednych), jak i wychowywać dzieci z dala od ludzi tzw. dziwnych.
dwa dobra - to przede wszystkim konflikt naszych wzajemnych interesów - jako ludzi. (zob. Th. Hobbes - w filozofii). trochę Sartre.

ocenił(a) film na 8

Ciekawie się czytało Wasze przemyślenia:) Dziękuje!!
Ja też jestem pod wrażeniem tego filmu... no i uwielbiam Nortona-wg mnie to wspaniały aktor:)
Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones